Iga Krefft, która obecnie występuje na scenie pod pseudonimem Ofelia, zyskała rozpoznawalność dzięki roli Uli Mostowiak w serialu "M jak Miłość". Jako adoptowaną córkę Hanki i Marka widzowie oglądali prawie przez dekadę. Na rozstanie z serialem aktorka zdecydowała się w związku z problemami zdrowotnymi. Chwilę po tym, jak zniknęła z planu, wyznała, że cierpi z powodu nerwicy i epizodów depresji. Nie odeszła jednak całkowicie z show-biznesu. Przyjęła pseudonim artystyczny Ofelia i zaczęła się spełniać w muzyce. Jej debiutancka płyta ukazała się w 2019 roku. Iga nie narzeka na brak pracy. Często występuje na koncertach - również tzw. prywatnych, uświetniających określone wydarzenia branżowe. Jest także popularną użytkowniczką Instagramu - jej profil śledzi już ponad 100 tysięcy osób.
W związku ze swoimi dokonaniami muzycznymi, ale nie tylko, Ofelia gościła niedawno w podkaście Grzegorza Betleja "Cały ten zgiełk". To tam, pytana m.in. o działania muzyczne, plany na przyszłość, i zamiłowanie do dalekich samotnych podróży, powiedziała coś, co właśnie odbija się głośnym echem w mediach.
Mam prawo decydować, w jakiej rzeczywistości chcę żyć. (...) Ja już się trochę poddałam w naszym kraju. Nie widzę swojej przyszłości tutaj. Będę robić wszystko, żeby tej przyszłości tutaj nie budować, bo nie widzę tutaj miejsca dla siebie. Kocham mój dom, kocham moich bliskich, natomiast, ja się nie czuję, może będzie to trzeba usunąć z tej rozmowy, ja się nie czuję Polką. Nie czuję przynależności do tego miejsca. (...)
Uzupełnienie tej wypowiedzi było jeszcze mocniejsze. Iga przywołała słowa marszałka Piłsudskiego:
Polska mi nic nie dała. Ziemia polska mi dała, mamy piękny kraj. Tylko ludzie, którzy w nim żyją. Jak to jest, takie coś było. To jest brzydkie, ale to jest to, a prowadzący podcast dodał Naród wspaniały, tylko ludzie ku*wy. To jest to! - podsumowała Ofelia Iga Krefft.
Będziecie śledzić losy Igi i trzymać kciuki za jej zagraniczne sukcesy...?