Post, o którym mowa, pojawił się w związku z weekendowym wystąpieniem Jarosława Kaczyńskiego. Oskarżenia prezesa PiS pod adresem kobiet rzekomo nadużywających alkoholu i z tego powodu rezygnujących z macierzyństwa spotkały się ze sprzeciwem wielu znanych osób. Joanna Racewicz jest jedną z nich.

Reklama

Dziennikarka szczegółowo przedstawiła swoją walkę o zostanie mamą i napisała, jak wielu przykrych sytuacji doświadczyła podczas pracy w telewizji publicznej, co miało ogromny wpływ na jej stan zdrowia i życie prywatne.

Po pierwsze, Joanna Racewicz dwukrotnie utraciła ciążę. Ze względu na to, że lekarze nie znaleźli medycznych przyczyn jej problemów, istnieje ogromne prawdopodobieństwo, że powodem trudności z zajściem w ciążę był stres, a tego w jej życiu nie brakowało - w związku z brakiem stabilnego zatrudnienia w TVP. Dziennikarka zwróciła uwagę na to, że zwolniono ją z pracy, bo została uznana za lewaczkę, że nikogo nie obchodziła jej trudna sytuacja osobista i starania o dziecko, wreszcie już nawet to, że była w ciąży i właśnie w tym czasie postanowiono się z nią rozstać. Polityka prorodzinna PiS to zdaniem Joanny Racewicz fikcja. W jej przypadku wszystko, co się działo, zaowocowało poważnymi problemami z emocjami, ale to też nikogo nie obchodziło. Jedyną osobą, która wyciągnęła rękę do niej i jej męża, była wtedy pierwsza dama Maria Kaczyńska. To ona wstawiła się za tym, by mąż dziennikarki, Paweł Janeczek pełniący funkcję szefa ochrony prezydenta, dostał dłuższy urlop i mógł zająć się żoną.

W dalszej części obszernego wpisu Joanna Racewicz rozliczyła jeszcze politykę PiS związaną z działaniami wokół katastrofy smoleńskiej - jej wykorzystanie w celu utrzymania władzy, obojętność wobec emocji i próśb rodzin ofiar.

Reklama

Zakończyła mocnymi stwierdzeniami: Nie można pogardzać kobietami.Nasz gniew potrafi skruszyć trony. Czasem wystarczy iskra.

Zobaczcie cały wpis Joanny Racewicz.