Obecność w programie 36-letniego księcia gwarantuje, że Włoszki nie będą mogły oderwać się od telewizorów, choć sam Emanuele skromnie wyznaje, iż mistrzem parkietu wcale nie jest. "Nie umiem tańczyć. Dopiero od niedawna uczę się pod okiem profesjonalnego nauczyciela" – zdradza w wywiadzie dla "Corriere della Sera".
Niestety, nie każdy cieszy się, że prawdziwy arystokrata zatańczy dla publiczności. "Wiem, że wielu monarchistów mnie skrytykuje, ale mamy przecież już prawie 2010 rok, a ja mam rodzinę i dwie córki na utrzymaniu, pracuję od 19. roku życia i nikt mi nigdy nic nie podarował" - przyznaje. "Zgodziłem się na tę zabawę, bo chcę też, aby Włosi wreszcie mnie poznali. Bardzo kocham mój kraj, który dzień po dniu odkrywam, od momentu, gdy mogłem do niego powrócić z wygnania".
W 1946 roku po wygranym przez republikanów referendum w sprawie ustroju politycznego we Włoszech, przedstawiciele panującej dynastii sabaudzkiej w linii męskiej zostali wygnani z kraju. Emanuele Filiberto, wnuk ostatniego króla Włoch Humberta II, urodził się już w Genewie w 1962 roku. Zakaz powrotu do Włoch rodziny królewskiej zniesiono w 2002, wtedy też młody książę powrócił do Włoch wraz z ojcem - księciem Neapolu Wiktorem Emanuelem IV oraz matką.
Piąta edycja "Ballando con le stelle", w której zatańczy, rozpoczyna się 10 stycznia.