Szef rządu wielokrotnie podkreślał, że chciałby mieć wnuka. Teraz te marzenia wreszcie się spełnią, bo po wybrance jego syna coraz bardziej widać, że jest w błogosławionym stanie. Wszak od ślubu i hucznego wesela minęły już cztery miesiące - przypomina "Fakt".
"Będziemy mieć syna i damy mu na imię Mikołaj" - zwierzał się ostatnio przyjaciołom Michał Tusk. Informację, że premier będzie miał wnuka, nieoficjalnie potwierdzają też najbardziej zaufani współpracownicy szefa rządu. "Coś o tym już słyszałem" - mówi jeden z nich.
Dlaczego para chce, aby ich syn miał na imię Mikołaj? Być może wybrała je ze względu na przyjaźń, jaka łączy Donalda Tuska z prezydentem Francji Nicolasem Sarkozym, choć równie prawdopodobne jest to, że na decyzję miały wpływ obchodzone w sobotę mikołajki - czytamy w "Fakcie".
"Nie potwierdzam. A Mikołaj był wczoraj, może się komuś pomyliło :)" - takiego żartobliwego SMS-a wysłał do dziennikarzy "Faktu" Michał Tusk.