Była katastrofa i Sejm się zawalił. 460 posłów zginęło. Wszyscy idą do nieba. Spotykają św. Piotra. Ten pyta ich: skąd jesteście? Oni na to: z Polski. Chcemy iść do nieba. Św. Piotr: nie. Tyle miejsca nie mamy. W końcu jednak pomyślał sobie: Polska to przecież bastion katolicyzmu, kraj papieża Jana Pawła II. Po konsultacji z Bogiem wpuścił posłów do nieba. Nagle posłowie patrzą, a pan Bóg i św. Piotr się pakują. Posłowie: a wy gdzie? Św. Piotr i Bóg: do Irlandii.
Podczas kampanii wyborczej krążył dowcip o osobach, które w PiS i Platformie były odpowiedzialne za kampanie, czyli o Sławomirze Nowaku i Tomaszu Dudzińskim: Sławomir Nowak to sprite, a Tomasz Dudziński - pragnienie. Pragnienie nie ma szans.
W dzień po tym jak Wojciech Olejniczak stracił stanowisko przewodniczącego lewicy w szatni po przegranym meczu politycy - dziennikarze, Grzegorz Schetyna odwrócił się do niego i powiedział: wczoraj przestałeś być przewodniczącym lewicy, dziś przerżnąłeś mecz. Chłopie, jutro lepiej z domu nie wychodź.
Kiedyś minister Drzewiecki opowiedział taki dowcip Jarosławowi Gowinowi: Wytłumacz mi, Jarek, jak to jest, że jak ja się spotykam z Grzesiem i z Tuskiem, to jesteśmy dwór, a jak ty z Nitrasem i Rokitą, to jesteście środowisko?
Według statystyk lepiej być szefem Cosa Nostry niż PZU. I kasa większa, i prawdopodobieństwo aresztowania mniejsze.
Pewien poseł lewicy słynie z powolności. Dziennikarz zapytał go w prywatnej rozmowie: panie pośle, dlaczego pan tak wolno pisze te ustawy, tak wolno chodzi, tak wolno przemawia na mównicy? Czy jest coś, co pan robi szybko? Poseł: szybko to ja się męczę.
Jak teraz po wyborze nowego prezydenta USA nazywa się Biały Dom? Barak Obamy.
SLD
Jarosław Kaczyński umiera i idzie do nieba. Tam spotyka św. Piotra. Św. Piotr: jesteś wielkim człowiekiem, byłeś premierem. Możesz wybierać, czy chcesz być w niebie, czy w piekle. Jarosław Kaczyński: ale ja całe życie postępowałem tak, aby iść do nieba, nie chcę wybierać. Św. Piotr: umówmy się tak - spędzisz jeden dzień w piekle i jeden w niebie, i wtedy wybierzesz. Jarosław Kaczyński poszedł więc do nieba, a tam siedzi Geremek, filozofowie, sami intelektualiści. Wieje nudą. Poszedł więc do piekła, a tam Giertych, Wierzejski, kobiety, wino. Cały czas zabawa. Przyszedł więc do św. Piotra i mówi: przepraszam cię św. Piotrze, ale ja nigdy dobrze się nie bawiłem, całe życie mieszkałem z mamą, nie piłem. Chce w końcu pożyć - wybieram piekło. Zesłano wiec Jarosława do piekła, a tam otchłań wieczysta, Giertych pcha kule po skale do góry, Wierzejski płonie w kotle. Na to Jarosław biegnie do św. Piotra i mówi: św. Piotrze, o co chodzi? Przecież wczoraj w piekle było tak wspaniale, a dziś tragedia. Św. Piotr na to: Jarosławie, wczoraj akurat trafiłeś na kampanię wyborczą.
7 na 10 Polaków żyje w stresie...
...a pozostałych 3 w Londynie.
- Dlaczego Kaczyńscy jeżdżą w samochodach z przyciemnionymi szybami?
- Żeby nie było widać, że siedzą w fotelikach.
Na pół roku rządów było Machu Picchu. Zostało jeszcze 3 lata rządów, a jest jeszcze 7 cudów świata. Ma jeszcze czas na statuę wolności, mur chiński, wodospad Niagara... Skoro nie potrafi ich uczynić, to przynajmniej niech sobie poogląda.
Kiedyś posłanka lewicy w ostatniej chwili została zaproszona na program telewizyjny do popularnej stacji. Niestety miała już inne plany. Wysłała więc takiego SMS-a do biura prasowego lewicy:
Niestety jestem już umówiona na randkę. Jeśli mam wybierać między seksem z umiarkowanym centroprawicowcem a programem w telewizji, wybieram seks z centroprawicowcem.
Usypiają na 15 lat Busha i Putina. Budzą się. Włączają telewizję, żeby zobaczyć, co stało się na świecie przez te lata. Słyszą prezentera: na terytorium byłych Stanów Zjednoczonych Kuba zainstalowała kolejne rakiety. Bush się załamał. A Putin nadal czeka w nerwach na wiadomości, co z Rosją. Prezenter dalej komentuje: a na granicy polsko-chińskiej zamieszki.
Zderzyły się dwa samoloty i nie wiadomo, w którym z nich był Iwiński, bo tak szybko się przemieszcza. Okazuje się, że nie ma go już w żadnym, bo w telewizyjnym studio komentuje zdarzenie.
Premier Tusk zlikwidował wszystkie ministerstwa, a w ich miejsce powołał 3 nowe:
1. Zdrowia
2. Szczęścia
3. Pomyślności
PiS
Dlaczego tak dużo pszczół lata wokół Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, odkąd Tusk został premierem? Bo czują lipę.
Siedzi rybak nad morzem i łowi ryby. Nagle patrzy, a tu na wędce trzepoce się mu złota rybka. Wyciągnął ją czym prędzej i pyta:
- Czy ty, rybko, jesteś ze złota?
- Nie - odpowiedziała rybka - ja jestem z Platformy. Zafrasował się stary rybak.|
- No to nie spełniasz życzeń? - zapytał ją.
- Nie. - odpowiedziała rybka - ja tylko obiecuję.
Historia ponoć autentyczna: w restauracji sejmowej spotykają się minister Rostowski z posłem Platformy. Poseł: Nic nie rozumiem z tego kryzysu finansowego. Rostowski: spokojnie, ja ci wszystko wytłumaczę. Poseł: wytłumaczyć to ja też umiem! Ja nic nie rozumiem.
My też mieliśmy jednego Murzyna, co chciał zostać prezydentem, ale mu nie wyszło. U nas skończyło się na blokadach na drogach i rozsypywaniu zboża. (Mowa o Andrzeju Lepperze)
Niedawno przegłosowaliśmy domniemaną zgodę na przeszczepy. Ale dopiero teraz zdaliśmy sobie sprawę z tego, jak wielką krzywdę zrobiliśmy ludziom, którzy oczekują na organy. Żadne dziecko nie zasłużyło sobie na to, by dostać wątrobę Drzewieckiego, przysadkę mózgową Pitery czy nerkę Schetyny.
Skąd wiadomo, że dowcipy na stronie PiS nie były pisane przez członków tej partii? Ponieważ te żarty były rzeczywiście śmieszne.
- Wiecie, co Kaczyński wpisuje w rubryce "zawód"?
- ?
- Janusz Kaczmarek!
Wychodzi Donald Tusk na mównicę do tłumu i przemawia: widzicie, żyje nam się lepiej. Na to tłum: cieszymy się, że żyje wam się lepiej.
- Żyje nam się lepiej - oznajmił premier.
- To fajnie macie - pomyślał naród.
- Jaka jest istotna zmiana w ostatniej nowelizacji ustawy emerytalnej?
- Emeryci od teraz będą mogli przechodzić przez jezdnię na czerwonym świetle.
Od dawna wiadomo o dużej zażyłości pomiędzy pewną posłanką PiS i pewnym - nieco otyłym - posłem tej partii. Kiedyś Ryszard Kalisz, drwiąc z domniemanych zalotów działacza PiS, powiedział do obdarzanej względami posłanki: Skorzystaj. Grubasy są dobre w łóżku. Wiem z doświadczenia.
Podobno poseł Karski ma czerwony nosek nie od zbyt dużej ilości wypitego alkoholu, ale od tego, że bez przerwy pod kimś ryje.
Dowcip opowiadany przez Jacka Kurskiego. Dlaczego Donald Tusk wstaje o szóstej rano? Żeby dłużej móc nic nie robić.
Na posiedzeniu rządu Radosław Sikorski do Grzegorza Schetyny, komentując to, że premier Tusk poklepał go po plecach:
tamten przynajmniej po rękach całował. Ten nie całuje. Schetyna: żałujesz?
PSL
Samochody Kaczyńskiego i Tuska zderzyły się.
Oczywiście pokłócili się, czyja wina.
Kaczyński nie wytrzymał, mówi: Donku, nie kłóćmy się, moja wina. Tusk zmieszany: nie, no moja w końcu raczej... Kaczyński na to sprawiedliwie: wina leży po obu stronach. Nic się nie stało. Rozejm? I wyciąga piersiówkę, podając Tuskowi.
Tusk pije, oddaje Kaczyńskiemu, a ten chowa ją do kieszeni. Tusk pyta: a ty nie pijesz?
Nie, ja czekam na policję.
Wykoleił się pociąg wiozący polskich posłów. Na miejsce pędzą ekipy ratownicze, karetki i śmigłowce. Gdy przybyli, okazało się, że nie ma żadnych ciał. Szef ratowników pyta okolicznych mieszkańców:
- Gdzie się podziali wszyscy z tego pociągu?
- Pochowaliśmy ich.
- Wszyscy zginęli, co do jednego?
- No niektórzy mówili, że jeszcze żyją, ale kto by tam, panie, politykom wierzył...
Lech Kaczyński odwiedza gospodarstwo rolne. Gdy znalazł się w chlewni, pośród stada dorodnych świń, towarzyszący grupie oficjeli fotoreporterzy natychmiast strzelają fotki. Na to Kaczyński:
- Tylko żeby mi tam nie było jakiegoś głupiego podpisu pod zdjęciem, typu "Kaczka i świnie", albo coś takiego!
- Ależ skąd, panie prezydencie. Wszystko będzie cacy.
Nazajutrz ukazuje się gazeta ze zdjęciem Kaczyńskiego wśród świń i podpis "Lech Kaczyński (trzeci od lewej)".