Mężczyzna błagał strażaków o pomoc - twierdzi Radio Opole. Na szczęście ratownicy zjawili się szybko i zdjęli trzech mężczyzn z dachu tonącego busa, w sztucznym jeziorze koło Lewic.
Okazało się, że kierowca jechał zamkniętą od roku drogą i zignorował znaki drogowe. Słuchał jedynie podpowiedzi nawigacji GPS. Bardziej wierzył jej niż temu, co widać było za szybą. Bo normalny człowiek pewnie by się zatrzymał na widok jeziora. Ale jak się okazuje, strażacy nie byli zaskoczeni.
"To nie pierwszy taki przypadek w tym roku" - mówią. I radzą kierowcom, by zamiast słuchać elektroniki, raczej zwracali uwagę na znaki.