Marta Kaczyńska nie ma szczęścia do paparazzich. Przyłapali ją na gapiostwie, które na dodatek kosztowało córkę prezydenta 100 zł. Jak do tego doszło?

Reklama

Rano Marta Kaczyńska - w dżinsach, swetrze i ciemnych okularach - podjechała mercedesem coupe pod bazarek w centrum Sopotu. Zrobiła zakupy i, najwyraźniej mając jeszcze w planie coś ważnego do załatwienia, szybko wskoczyła do auta - relacjonuje "Fakt".

Szybko okazało się, co ją tak gna - wizyta u fryzjera. Tyle że po powrocie czekała na nią niezbyt miła niespodzianka. Za wycieraczką okazałego auta tkwiło wezwanie do odebrania mandatu. Zostawili je strażnicy miejscy, bo córka prezydenta nie zapłaciła za parkowanie w centrum. A to kosztuje 100 zł.

Gapiostwo gapiostwem, ale córka prezydenta powinna przestrzegać przepisów i świecić przykładem - belferskim tonem poucza Kaczyńską bulwarówka.

>>>Więcej zdjęć na eFakt.pl

Reklama