Alkoholowe wycieczki Szwedów za morze to bardzo popularny sposób na spędzenie wolnego czasu. Ale zazwyczaj kończą się one spokojnym powrotem promem do domu. O ile nie przepiło się wszystkich pieniędzy. 78-latek, którego nazwiska nie ujawniono, ten błąd popełnił.

Reklama

Staruszek wybrał się na popijawę do duńskiego Helsingoru. Ale na bilet powrotny do szwedzkiego Helsingborgu pieniędzy już mu zabrakło. Alkohol dodał mu jednak młodzieńczej odwagi i dziarskiemu staruszkowi zachciało się samemu powiosłować do domu. Ukradł zacumowaną przy brzegu łódkę i wyruszył w stronę drugiego brzegu.

78-latek może mówić o ogromnym szczęściu. Do domu miał co prawda niedaleko, bo tylko pięć kilometrów. Ale knajpę od ciepłego łóżka oddzielała cieśnina Sund - tą trasą kursuje wiele statków. O tragedię było nietrudno. Szwed pewnie nawet tego nie zauważył, bo szybko się zmęczył i zasnął.

Obudził się w ramionach duńskich funkcjonariuszy straży przybrzeżnej. To oni uratowali go z dryfującej łódki. Staruszek wrócił do domu promem następnego dnia, kiedy już wytrzeźwiał. Jak podaje portal BBC, pijana wycieczka ujdzie mu na sucho, bo właściciel łódki nie miał pretensji.