Zwyczajny śmiertelnik nie potrafiłby pchnąć pociągu nawet o milimetr. Ba, niektórzy mają problem nawet z własnym samochodem, gdy ten niespodziewanie stanie na środku skrzyżowania. Ale nie Saeelandra Nath Roy, 42-letni indyjski policjant z miasta Siliguri.

Reklama

Mężczyzna marzył, by jego nazwisko trafiło do Księgi Rekordów Guinnessa. Jako że miał pociąg do kolei, przywiązał jeden koniec liny do swojego końskiego ogona, a drugi do lokomotywy. Połączone z nią były jeszcze trzy wagony pasażerskie. Całość ważyła - bagatela - 47 ton.

Siłacz skoncentrował się, zaczerpnął powietrza, pochylił do przodu i zaczął ciągnąć skład, doprowadzając tysiące widzów do szaleństwa.

Nie dość, że pobił wymarzony rekord, to teraz żaden bandzior nie odważy się wejść mu w drogę.