Okazało się, że 52-letni Richard Gunn stracił już prawo jazdy za kierowanie autem po alkoholu. Nie chciało mu się jednak zamawiać taksówek czy chodzić piechotą. Tęsknił za kierowaniem pojazdu.
Dlatego wsiadł na kosiarkę i "szalał" po mieście. To jego nietypowy pojazd zwrócił uwagę funkcjonariuszy. Sam Gunn twierdzi, że nic złego nie robił - przecież jeździł wolniej niż rowerzyści!
Kosiarka trafiła na policyjny parking, a mundurowi wypisali Gunnowi mandat. Mężczyznę czeka też kolejny proces za jazdę po pijanemu.