Telimenę w "Panu Tadeuszu" Andrzeja Wajdy zagrała brawurowo, dodając tej postaci niezwykłego kolorytu i podszytego seksem wdzięku. Ale to było osiem lat temu! Od tego czasu Szapołowskiej próżno szukać w wielkich produkcjach filmowych. Ta piękna i niezwykle utalentowana aktorka przegrywa z całą plejadą plastikowych gwiazdek. Dlaczego?

Reklama

"Grażyna Szapołowska jest kobietą dominującą" - mówi znany reżyser Jerzy Gruza. "Mężczyźni jej się boją..." - dodaje. On sam również za wiele z Szapołowską nie współpracował. 30 lat temu wystąpiła u niego w serialu "Czterdziestolatek", grając epizod jako inżynier Nowowiejska. A więc lęk przed możliwościami i wymaganiami wielkiej gwiazdy?

"Szapołowska jest wspaniałą aktorką" - mówi reżyser Radosław Piwowarski. "Przez polskie kino jest jednak mało wykorzystywana. Powinna grać co najmniej w pięciu filmach rocznie". To jednak nie ma miejsca. Szapołowskiej nie widzimy na wielkim ekranie, choć przecież wciąż uchodzi za gwiazdę i wielki symbol seksu. "Taka sytuacja w innym kraju jest nie do pomyślenia" - dodaje Piwowarski.

Czy polskie kino stać na taką stratę? Na to, by tak wielka gwiazda grała jedynie epizody? Podobno zdesperowana Szapołowska wzięła sprawy we własne ręce i napisała scenariusz do filmu o wielkiej gwieździe kina niemego Poli Negri (prawdziwe nazwisko: Apolonia Chałupiec), którą chce zagrać sama.

Reklama