O wyższości wschodnioniemieckich owczarków nad zachodnimi kolegami przekonuje Geraldine Schultze, zawodowy hodowca. "Lepszych linii krwi niż u moich owczarków nie ma nigdzie w zachodnich Niemczech" - zapewnia.
Wbrew pozorom, w kraju przedzielonym murem przez kilkadziesiąt lat psy rzeczywiście zaczęły się inaczej rozwijać.
Owczarki ze wschodniej części kraju mają ciemnoszarą albo czarną sierść,ć a te z zachodu, bardziej rozpoznawalną, żółto-czarną. Te ze wschodu mają też bardziej prosty grzbiet, gdzie zachodni kuzyni grzbiet mają nieco opadający. I to, zdaniem hodowców jak pani Schultze, jest oznaką genetycznych wad z kręgosłupem i słabości rasy.
"Nasze psy są zdrowe i mają świetny charakter, te z zachodu hodowano tylko tak, by miały ładny wygląd" - tłumaczy.
Jej zarzuty odpiera Heiko Grube, rzecznik Klubu Niemieckiego Owczarka i hodowca z zachodnich Niemiec. "To ci ze wschodu mają problem. Przez tyle lat ciągle ta sama krew, bo byli w zamknięciu. My otworzyliśmy się na świat i na świeżą krew, nasze owczarki są lepsze" - zapewnia.
Choć Niemcy Zachodnie wchłonęły swoich wschodnich braci 17 lat temu, konflikty między mieszkańcami RFN a DDR są wciąż żywe. Ostatnim powodem do sprzeczki są owczarki i ich lepsze lub gorsze pochodzenie, uzależnione wyłącznie od urodzenia we wschodnich lub zachodnich Niemczech. Bo wschodnie są szare, a zachodnie... bardziej kolorowe.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Powiązane
Reklama
Reklama
Reklama