Tarantino chciał być bardzo hojny i wydał na alkohol ponad tysiąc funtów. Odbiło się to jednak niekorzystnie na jego organizmie. Amerykański reżyser ulotnił się z imprezy o godzinie 3.30, ale kompletnie stracił orientację w terenie.
Czekał na swojego kierowcę, ale zniecierpliwiony postanowił wziąć sprawy w swoje ręce. Zatrzymał ciężarówkę, a kierowca ochoczo zgodził się na podwiezienie go do domu. "Jak mnie zobaczył, to wyrecytował moje imię i nazwisko, przybiliśmy piątkę i zaczęliśmy rozmawiać. Człowieku, mieliśmy kupę dobrej zabawy z tym kolesiem z ciężarówki. W Liverpoolu ludzie są naprawdę bardzo przyjaźni" - opowiadał później w jednym z wywiadów rozbawiony Quentin.