Jak donosi "Fakt":
- Wszystko przez paraliżujący ją strach o przyjęcie albumu na rynku. Górniak panicznie boi się zawieść swoich fanów.
O nowej płycie Edyta przebąkuje już od kilkunastu miesięcy. Co rusz pojawiają się informacje, że artystka zamknęła się w studiu i intensywnie pracuje nad nowymi nagraniami. Efekty na razie nie są zbyt bogate. Powstały jedynie dwa single „Teraz Tu” i „On The Run”, będące przedsmakiem tego, co czeka fanów, jeśli cały krążek wreszcie ujrzy światło dzienne.
Praca nad materiałem jest o tyle trudniejsza, że Edyta zrywa z wizerunkiem diwy, który przez lata jej towarzyszył. Teraz Górniak nagrywa piosenki według najnowszych muzycznych trendów. Ponadto artystka zdaje sobie sprawę, że trudno jej będzie sprostać wymaganiom stęsknionych fanów. Ciągłe przekładanie daty wydania płyty doprowadziło do tego, że niektórzy zaczęli złośliwie twierdzić, że Edyta się wypaliła, a jej czas minął. Presja jest więc ogromna.
Tymczasem gwiazda z całych sił chce udowodnić, że nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa. – Pracuje nad nowymi piosenkami całymi dniami i nocami, ciągle je ulepszając. Nie jest tajemnicą, że proces twórczy u Edyty trwa bardzo długo. Potrafi jedną piosenkę nagrywać nawet 100 razy – mówi "Faktowi" informator.