Oto fragmenty wywiadu, jakiego udzieliła Sablewska "Faktowi":
"Fakt": Biorę do ręki kolorowy magazyn, a na okładce małe zdjęcie Dody i wielkie Mai Sablewskiej. Czuje się pani gwiazdą?
Maja Sablewska: Nie. I chyba nigdy nie będę potrafiła tak o sobie powiedzieć.
F: Ale ludzie mówią. I oglądają program, w którym pani występuje, program z dużą oglądalnością.
MS: To prawda. Widziałam badania i wynika z nich, że ludzie chcą oglądać „X Factor”. To cieszy. Ale to nie znaczy, że mogę nazywać się gwiazdą.
F: Gdy była pani menedżerką Dody, miałyście pomysł, by robiła ona karierę na Zachodzie. Myśli pani, że Dorota jest w stanie odnieść sukces międzynarodowy?
MS: Myślę, że Doda musiałaby wykonać dużo pracy żeby zrobić karierę międzynarodową. I więcej na jej temat nie chcę rozmawiać.
F: Dość dobrze znosi pani jej oskarżenia, między innymi o to, że nie rozliczyła się pani z nią w kwestiach finansowych...
MS:Tak, dobrze to znoszę, choć nie toleruję kłamstwa. Jeszcze raz proszę, nie rozmawiajmy o niej.
F: A Edyta Górniak? Wokół waszego rozstania tworzą się już legendy. Plotkuje się, że poszło o pieniądze - pani załatwiła jej podobno duży kontrakt reklamowy, a ona nie chciała pani zapłacić prowizji. Jak pani to skomentuje?
MS: Ta sprawa jest jeszcze nie zamknięta. Ale nie chcę jej na razie komentować.
F: A jak to było z tym „X-Factorem”? Edward Miszczak zadzwonił do pani?
MS: Zadzwonił, zaprosił na spotkanie. Kiedy mi o tym powiedział zrobiło mi się słabo i byłam pewna, że mnie wkręca. Zaskoczył mnie. Zaufałam mu. I jestem.
F: No i robi pani karierę w telewizji. Pofantazjujmy: Maja Sablewska dostaje propozycję zrobienia własnego programu. Co wtedy?
MS: O Boże, nie wiem. W głowie mi się to nie mieści. Zapytam swojej intuicji, jeśli taka propozycja się pojawi.
F: A Maja Sablewska w „Tańcu z gwiazdami”?
MS: O nie!