"Życie na gorąco" cytuje komentarz znajomego gwiazdora TVP:

- Robert pracuje na trzech etatach, odwozi dzieci do szkoły, przywozi, robi zakupy, sprząta, gotuje. Gdy uczucie było, znosił to ze stoickim spokojem. Gdy się wypalił, dostrzegł, że dłużej tak się nie da. Sygnałem ostrzegawczym była separacja, ale nic to nie zmieniło. Gdy zakończył się remont apartamentu, który kupił, coraz częściej w nim zostawał, aż nie wrócił.

Reklama