Jak czytamy w "Fakcie":

- Choć Irlandczyk przyrzekł Alicji Bachledzie-Curuś, że zobaczy się z synem w święta Bożego Narodzenia, słowa nie dotrzymał. To już kolejna jego niespełniona obietnica.

Reklama

Dla Alicji nie były to wesołe święta. Jak mówi nasz informator, zabrakło na nich ukochanego mężczyzny. Nawet obecność bliskich nie wynagrodziła jej faktu, że Colin spędzał Boże Narodzenie z dala od niej i ich synka – Henry'ego. Góralka do końca miała nadzieję, że w ten wyjątkowy czas, jakim są święta spotka się z Colinem Farrellem. Marzyła, że jej syn choć przez chwilę będzie mieć obok siebie obydwoje rodziców. Liczyła też, że spotkanie przy wigilijnym stole może coś zmienić i Colin znowu wróci do niej i Henry'ego.

Niestety jej nadzieje szybko rozwiała smutna rzeczywistość. Okazało się, że Farrell inaczej zaplanował sobie święta. Choć gwiazdor zapewniał Bachledę, że Henry i starszy syn Colina, James zawsze będą dla niego najważniejsi, to życie pokazało, że słowa Irlandczyka nie są zbyt wiele warte. Wolał święta spędzić z siostrą.

Być może Farrell uważa, że fakt iż wspiera chłopca finansowo, to wystarczająca opieka z jego strony. Albo najzwyczajniej w świecie boi się spotkania twarzą w twarz z kobietą, którą porzucił. Dlatego stara się jak najbardziej odwlec rozmowę, która na pewno nie będzie łatwa dla obydwojga.

>>> CZYTAJ TAKŻE: "Rosati polską Larą Croft"