Jak czytamy w "Fakcie":
- Od kilku miesięcy wszyscy, łącznie z prestiżowym amerykańskim magazynem „People”, mówią o rozstaniu Colina Farrella i Alicji Bachledy-Curuś, jednak aktorka milczy jak zaklęta. Farrell znany jest z tego, że pilnuje, by szczegóły dotyczące jego relacji z kobietami nie wypłynęły do mediów.
Wizyta w rodzinnym kraju nie była łatwa. Aktorka cieszyła się co prawda, że spotka się z rodziną, ale nie mogła uniknąć spotkań z dziennikarzami. Pytania o jej związek z irlandzkim gwiazdorem wydawały się nie do uniknięcia. Alicja najwyraźniej bała się, że wymsknie się jej stwierdzenie, które nie spodoba się Colinowi. Dlatego, choć jeszcze przed kilkoma tygodniami zapowiadało się, że wyda oficjalne oświadczenia w sprawie rozstania, Bachleda postanowiła, że nie powie absolutnie nic.
– Alicja zastrzegła sobie, że nie może paść żadne pytanie dotyczące jej życia prywatnego i związku z Colinem Farrellem. Zagroziła, że jeśli tak się stanie, po prostu przerwie rozmowę – mówi nam osoba, która pracowała przy organizacji pobytu Alicji w Polsce.
Ale nawet wypełnienie tych żądań nie wprawiło jej w dobry humor. Alicja przez cały czas była wyraźnie przybita i trudno jej było zebrać myśli. – Sprawiała wrażenie nieobecnej – mówi nasz rozmówca. Widać, jak skomplikowane relacje z Colinem bardzo wiele kosztują Alicję. Polka podobno wciąż ma nadzieję, że ich miłość jeszcze ma szansę odżyć na nowo.