Reżyser przyznał się do swych fantazji magazynowi "FHM". Mówił, że sławy jak Gwyneth Paltrow do filmu by nie wziął. Jego marzeniem jest praca z aktorką, której nie wystraszyłyby nawet najbardziej pokręcone sceny. Według słów reżysera, słysząc jego pomysły, przyszła gwiazda powinna powiedzieć: "OK, zacznijmy to wreszcie kręcić".

To jednak niejedyna kontrowersyjna wypowiedź reżysera. Bo w wywiadzie przyznał się, że najlepsze imprezki w Hollywood robi wytwórnia filmowa New Line. Jak sam stwierdził. "Jeśli nie wyrwiesz na ich gwiazdkowej imprezie dziewczyny, to jesteś tak mało sławny, że sam nie wiesz, kim jesteś".