Długowłosy, wytatuowany na całym ciele i obwieszony biżuterią z trupimi czaszkami. Tak wygląda 42-letni Tullgren. Metalem zaraził się ponad 25 lat temu, kiedy pożyczył od brata płytę Black Sabbath. Od tego czasu choroba osiągnęła bardzo zaawansowane stadium.

Takie absurdalne wyroki są możliwe tylko w Szwecji - pisze "Gazeta Wyborcza". To właśnie szwedzki sąd uznał, że Tullgren jest "chory na metal". A skoro ta choroba przeszkadza mu w pracy, to należy mu się zasiłek. Tullgren dostaje teraz tygodniowo równowartość 365 zł.

Jak muzyczna pasja utrudniała pracę? Co roku fan spędza 200 wieczorów na metalowych koncertach. Przez ciągłe wyprawy miał częste nieobecności. Prześladowano go także za wygląd i ubiór. A poza tym ciągle musiał słuchać heavy metalu i to bardzo głośno.

Teraz pracuje na pół etatu, zmywając naczynia w barze. Jego właściciel pozwala mu słuchać głośno muzyki. Tullgren ma tylko obowiązek ściszenia muzyki, kiedy przychodzi więcej gości.

Szwed walczył o zasiłek 10 lat. Nie ukrywa radości z tego, że jego "nienormalność" została w końcu doceniona. Teraz świetnie się bawi za... państwowe pieniądze.