LSD, marihuana, kokaina i alkohol. Oto "koktajl", którym Ozzy Osbourne się raczył, gdy ruszał w trasę koncertową. Piosenkarz otwarcie przyznaje, że im dłużej trwała trasa, tym bardziej naćpany wychodził z autobusu.
Dlatego nie dziwi, że kiedyś na łące usłyszał, jak mówią do niego konie. Co mu zwierzęta radziły? Ozzy nie chce powiedzieć. Ale pewnie było to coś w stylu: "Stary, odstaw to świństwo, bo ci wyżre mózg".