Pierwszy lot to krótka wycieczka dookoła Bristolu w Anglii. Lambert chciał sprawdzić, jak jego dzieło lata i czy potrafi bez problemów unosić się w powietrzu. Gdy próby się udały, baloniarz zabrał swój pojazd w długą trasę do domu, do Belgii.
Lambert żałuje tylko jednego - kosz ma tak wyważony, że nie może do niego włożyć laptopa, żeby oglądać "Gwiezdne wojny" w czasie lotu.