Wpadła przez przypadek. Celniczka zobaczyła niezwykle grubą kobietę i pomyślała, że ta coś przemyca. Liczyła na standardowy przemyt do Strefy Gazy - kałasznikowa, parę granatów i materiały wybuchowe.
Gdy jednak kontrolerka dotknęła żywych gadów, zaczęła wrzeszczeć ze strachu. Ludzie czekający w kolejce do przejścia zobaczyli krzyczącą celniczkę i wpadli w panikę. Myśleli, że to terroryści.
Na szczęście wszystko się szybko wyjaśniło. Kobieta przypięła sobie krokodyle do... paska. Trzy małe gady wróciły do Nilu, a Palestynce pozwolono przejść przez granicę. Strażnicy uwierzyli, że przenosiła zwierzęta, bo ją o to ktoś poprosił.