15 tys. funtów (90 tys. zł) - tyle, jak wyliczono, wydała już Madonna na swoje nowe dziecko. Piosenkarka szaleje po sklepach i kupuje Davidowi wszystko, co najlepsze. Elektryczny samochód, koń na biegunach, gigantyczne pluszaki i ubrania od czołowych projektantów - to tylko niektóre sprawunki gwiazdy.
Większość z nich znajdzie się w pokoju przeznaczonym dla Davida, też wyglądającym jak z bajki. Na ścianach Madonna kazała wymalować tygrysy i lwy, a także zamontować sprzęt grający. "Jedyne żądanie Madonny to brak telewizora w jego pokoju. Nie chce, żeby David dorastał oglądając bzdury" - zdradza informator gazety "Daily Mail".
David urodził się w Malawi, jednym z najbiedniejszych krajów na świecie. Głód, susza, a do tego malaria i AIDS dziesiątkują jej mieszkańców. Tysiące dzieci tracą rodziców i trafiają do sierocińców. W jednym z nich Madonna i jej mąż reżyser Guy Ritchie znaleźli Davida. Oddał go tam ojciec 32-letni Yohame Banda, którego nie stać było na utrzymanie chłopca. Jest biednym wieśniakiem utrzymującym się z upraw ziemniaków i cebuli. Biologiczna mama Davida zmarła tuż po porodzie na malarię.
Ojciec chłopca cieszył się, że znalazł on nowy dom. Liczył, że ponieważ przygarnęła malca tak słynna osoba niczego mu w życiu nie zabraknie. I nie przeliczył się. Ale teraz tata mówi, że nie wiedział co robi i myślał, że nie oddaje synka na zawsze. Nie wiadomo, czy mały David nie będzie musiał wracać do swojego biednego domu.