"To był prawdziwy test dla mojej znajomości miasta" - śmieje się listonosz.

Nawet przez chwilę nie pomyślał, by kartkę wyrzucić. Bo przecież korespondencja to rzecz święta i - według tradycji brytyjskiej poczty - każda przesyłka musi być doręczona. Dlatego Gardiner nie uważa się za bohatera. Spełnił tylko swój obowiązek.

Reklama

Kartkę wysłali koledze Anglicy, którzy bawili się w Krakowie. Ciekawe tylko, czy gdyby Polak wysłał podobnie zaadresowaną kartkę, tyle że do Warszawy, też by doszła...