Walentynki w świecie zwierząt trwają niemal przez cały rok. Kochają często silniej i bardziej intensywnie niż ludzie. Swoje uczucia okazują bezgranicznie i bezwarunkowo.
Moglibyśmy się od nich wiele nauczyć. Na przykład w kwestii wierności. Kiedy pewnego dnia we wrocławskim zoo samica lwa padła z powodu choroby nowotworowej, jej długoletni partner pogrążył się w nieutulonym żalu. Mimo sprowadzanych dla niego później innych samic, myślami wciąż był przy swojej pierwszej wielkiej miłości. Nawet nie spojrzał na inne ponętne lwice.
Świadomie wiódł pźniej samotne życie wdowca, pozostając wierny swej ukochanej lwicy. Podobna sytuacja miała także miejsce wśród afrykańskich dzioborożców. Po śmierci swojej partnerki samiec osowiał, posępniał, pogrążył się w smutku, stracił pióra i przestały go interesować inne samice podsuwane mu przez dyrekcję zoo.
Wzajemna miłość dwójki zwierzaków najsilniej jest okazywana w momencie doczekania się potomstwa. Na pępkowe z kolegami na pewno nie ma czasu pingwin cesarski.
W okowach skutej lodem Antarktyki odbywa się dramatyczne love story, pełne poświęcenia i bezgranicznego uczucia miłości, trwające już od tysięcy lat. Samice toczą między sobą małe wojenki o wybranie partnera, z którym będą miały potomstwo.
Wybierają tego, z którym ustalą ten sam kod dźwiękowy. Z dala od wody, przepełniona miłością partnera, samica pingwina cesarskiego składa swe jedyne jajo i jest to niezwykła operacja logistyczna.
Musi je złożyć tak, by nie wytoczyło się na lód, bo zamarznie w kilka sekund. Stara się więc, by opadło na jej stopy, a potem wtoczyło się do "kieszeni inkubacyjnej" pod brzuchem.
Potem do akcji wkracza zakochany po uszy samiec. I to jest dopiero poświęcenie i prawdziwy dowód miłości. Jako że traci on wagę wolniej niż samica, to on przejmuje opiekę nad jajem. Samica błyskawicznie i precyzyjnie przekazuje więc jajo partnerowi, a następnie wraca do morza, na obiado-kolację. By się potem odnaleźć, zakochana para wyśpiewuje wtedy po raz ostatni swą miłosną pieśń.
Tatusiowie zostają ze swoim potomstwem same wśród śniegów i lodów na najbliższe dwa miesiące. Bez grama pożywienia. Zbijają się w grupkę, tak by chronić się przed zimnem własnymi ciałami i pilnują jaj.
Przy temperaturze -57 stopni i burzach śnieżnych samce na zewnątrz kręgu zmieniają się co jakiś czas z innymi, by zachować ciepło w grupie. Dopiero po dwóch miesiącach odżywione samice wracają do swych wycieńczonych partnerów i przejmują opiekę nad potomstwem.
Czyż może istnieć większy dowód miłości i poświęcenia? Miłość ma wiele imion, także tych związanych z seksem. Zwierzęta kochają się przede wszystkim w celach prokreacji, jak się jednak okazuje nie wszystkie.
Jest gatunek, który szybko zauważył dobrodziejstwa płynące z seksu. Dzięki niemu rozwiązują najbardziej nabrzmiałe problemy społeczności. To szympansy karłowate, zwane też bonobo.
Poruszają się jak człowiek, w pozycji wyprostowanej, ale najdziwniejsze jest to, że wyjątkowo intensywnie okazują sobie uczucia. Podczas stosunku obsypują się pocałunkami i całą gamą innych pieszczot.
Seks jest u nich lekarstwem na wszystko. Na kłótnie, pogodzenie się, a nawet ceniony jest jako forma zwykłego powitania. Samice są zawsze chętne oddać się partnerowi, nie narzekają na ból głowy czy inne dolegliwości.
Dlatego też w społecznościach bonobo poziom agresji jest minimalny. Wolna miłość kwitnie na całego, a walentynki trwają 24 godziny na dobę.