Szanowna Pani Instruktor. Ja, niżej podpisana Edyta Olszówka, wyrażam szczere ubolewanie z powodu mojego zachowania podczas lotu... – pisze gwiazda "Samego życia".
"Fakt" informuje, że pismo od Olszówki wisi w pokoju dla personelu pokładowego w biurowcu LOT-u. Tuż nad listem aktorki wisi także oświadczenie stewardesy. "Drogie Koleżanki i Koledzy, chciałabym Was poinformować, że po zdarzeniu, które miało miejsce na pokładzie samolotu (...) otrzymałam pełne wsparcie Pracodawcy..." - pisze Jolanta Pęczak.
Pęczak, która jako stewardesa pracuje od 1974 roku, nigdy wcześniej nie została tak znieważona. 16 listopada 2006 r. podczas lotu z Warszawy do Chicago podpita Edyta Olszówka obrzuciła ją stekiem wyzwisk, a następnie ruszyła ku niej z pięściami i wytargała za włosy. Świadkami tej sceny byli pasażerowie i kapitan samolotu. Stewardesa była tak dotknięta, że rozważała wystąpienie przeciwko Olszówce na drogę sądową. Dziś chce zapomnieć o sprawie.
Dwa miesiące zajęło Edycie Olszówce przyznanie się do błędu. Ale lepiej późno, niż wcale. Na początku stycznia aktorka wysłała list z przeprosinami do Jolanty Pęczak, stewardesy LOT-u., na którą napadła podczas lotu do Chicago.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama