Gdy 51-latka wchodziła na lotnisko, była naprawdę pewna siebie. Z uśmiechem dała walizkę do kontroli. Celnicy od razu poczuli dziwny zapach, ale zamiast - jak liczyła niedoszła przemytniczka - puścić bagaż dalej, postanowili dokładnie go sprawdzić. Gdy odpakowali rybę, wyleciało z niej 25 okazałych diamentów. Prawdopodobnie były kradzione.

Plan był chytry, ale - jak widać - złodziejka nie przemyślała go do końca. "Miała nadzieję, że smród zdechłej ryby odstraszy celników. Tak się składa, że wszyscy są zapalonymi wędkarzami, dla których taki zapach to normalka" - powiedział rzecznik policji.