Mężczyzna przyniósł tylko najdrobniejsze monety. Wszystkie zapakował w woreczki, a potem wysypał zdumionej kasjerce na biurko. Gdy ta wprost błagała o banknoty, okazał się twardy. W końcu monety to też pieniądze. A potem cierpliwie czekał kilka godzin, aż kobieta skończy liczyć...

Reklama

O dziwo, kolejka go nie zlinczowała. Ba, ludzie nawet bili mu brawo. Bo Bułgarzy mają dosyć oszustw zakładu energetycznego. Firma pomyliła się przy liczeniu rachunków i wystawiła za wysokie faktury. Oczywiście obiecała, że wszystkim, którzy zapłacili za dużo, odda pieniądze.

Ciekawe, czy zakład będzie równie złośliwy i naszemu bohaterowi odda wszystkie jego monety. Co do stotinki...