Craig musiał przełamać swój strach, bo w najnowszym odcinku przygód Bonda - "Casino Royale" - grał m.in. na szczycie 60-metrowego żurawia. "Na początku rzeczywiście było trudno. Musiałem bardzo uważać, żeby nie stracić równowagi. Na szczęście jakoś dałem sobie radę” - wyznał aktor.

Warto dodać, że nie tylko lęk wysokości różni go od granego przez niego agenta. James Bond uwielbiał strzelać i pić martini. Daniel Craig - wręcz przeciwnie. W czasie kręcenia filmu okazało się, że aktor cierpi na chorobę morską i nie może zbyt długo przebywać na słońcu, bo natychmiast ulega poparzeniu. Jakby tego było mało, doprowadził producentów do białej gorączki oświadczając, że nie przejedzie słynnym Astonem Martinem nawet kilometra, bo... nie potrafi jeździć autami z ręczną skrzynią biegów.

Prawdziwi agenci z brytyjskiego wywiadu MI6 z pewnością płoną ze wstydu.



Reklama