Wojewódzki nie uznaje świętości, przyjaźni i koligacji rodzinnych - nikt nie może spać spokojnie. Wiele osób opisanych przez niego w prześmiewczej rubryce "Mea pulpa" w magazynie "Polityka" nie próbuje nawet walczyć o swoje dobre imię, bo Kuba mógłby wykorzystać to przeciwko nim, niektórzy udają, że ich to nie rusza, ale unikają showmana jak mogą, a jeszcze inni usiłują go zastraszyć.

Reklama

Robert Kozyra postanowił spróbować gróźb, by ukrócić niecne praktyki Kuby. Wojewódzki oczywiście potraktował jego ostre słowa z zerowym szacunkiem i uczynił z nich garść rozrywki na łamach "Polityki":

"Znany manager oraz prawie celebrity Robert Kozyra, były generalissimus Radia Zet, czyta >>Politykę<<. Dał temu wyraz w krótkiej konwersacji z autorem poniższej rubryki. Cytuję z pamięci zachowując rytm oraz kunszt pierwowzoru - >>Jeśli jeszcze raz napiszesz albo powiesz coś o mnie, to ci tak przypier..., że popamiętasz<<. Podobno Robert garnitury kupuje w Londynie, koszule w Mediolanie, a spodnie w Paryżu. Tylko sztukę konwersacji od krajowych dizajnerów".

Widzimy czarne worki, czarne worki widzimy…