Kiedy pan Travers wyskoczył ze swojego helikoptera na wysokości 4 kilometrów nad brytyjskim miastem Dover, jego 15-letni orzeł zamiast podążać za nim nie miał zamiaru opuszczać swojej klatki.

Gdy kilka minut później został wyrzucony z helikoptera, nie dołączył do swojego właściciela, lecz poleciał w stronę Blanc Nez, 6 mil od planowanego miejsca wylądowania jego pana. Jacques był bardzo zawiedziony, tym bardziej że jak na ironię wyczyn Traversa był częścią kampanii "Skrzydła Wolności", podczas której duże ptaki wychowane w niewoli uczy się latania.

Reklama

Sam lot nie poszedł jednak na marne, bowiem Jacques-Olivier Travers został pierwszą osobą, która przeleciała na paralotni 35-kilometrową trasę nad kanałem La Manche. Zajęło mu to niewiele ponad godzinę. Ponadto przyczynił się do ukucia nowego powiedzenia, że z orłem najlepiej wychodzi się na zdjęciach.