Kelly Hildebrandt - dziewczyna postanowiła nawiązać kontakt z osobą o tym samym imieniu i nazwisku, którą znalazła na tym portalu. Traf chciał, że jedynym osobnikiem o tych samych danych był pewien chłopak z Teksasu, również Kelly Hildebrandt. Obydwojgu bardzo zainteresowało to, że mają takie same imiona i nazwiska, a poza tym, po obejrzeniu swoich zdjęć stwierdzili, że się sobie podobają.

Reklama

Po kilku tygodniach utrzymywania wirtualnej znajomości postanowili spotkać się w realnym świecie. On postanowił polecieć do niej na Florydę. Gdy się zobaczyli, stwierdzili, że to jest to. Ugodziła ich strzała Amora.

Jeszcze przez kilka miesięcy byli parą na odległość, ale w końcu stwierdzili, że to im nie wystarcza i ogłosili swoje zaręczyli.

Zakochani mówią, że mają jednak pewne problemy wynikające z takiej zbieżności danych osobowych. "Kiedy przychodzi poczta, nie wiemy do kogo jest adresowana" - powiedziała przyszła (i obecna) pani Hildebrandt.