Dobre kontakty z fanami to podstawa istnienia artysty. Maryla Rodowicz, jak widać, bardzo dobrze o tym wie. "Dbam o publiczność, staram się, żeby koncerty były atrakcyjne, energetyczne (...) Po każdym występie siedzę i godzinami podpisuję karteczki, płyty, rozmawiam, słucham, co mówią. Bardzo to lubię..." - wyznała wokalistka w magazynie "Gala".
Maryla opowiedziała również o tym, w jaki sposób fani okazują jej uwielbienie. „W Szczecinie młody chłopak przyniósł mi do hotelu bukiet bzu. Fani wiedzą, że lubię bez i konwalie. Żeby mi je wręczyć, czekał parę godzin, aż wstanę. A w Gryfinie po koncercie pewien pan wyznał mi miłość. Powiedział, że mnie kocha od 40 lat, i płakał. Dostaję dużo dowodów miłości i to mnie napędza” - powiedziała Rodowicz.
Nie wiem jak wy, ale ja idę do kwiaciarni po bukiet konwalii.
Maryla Rodowicz powinna być wzorem do naśladowania przez inne gwiazdy. To, jak traktuje swoich wielbicieli, jest najlepszym przykładem na to, że nie trzeba wszystkich traktować z góry. Dowodem na to, że takie zachowanie popłaca jest fakt, że od kilkudziesięciu lat, artystka plasuje się na czele najbardziej rozpoznawalnych i lubianych gwiazd polskiego show biznesu.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama