"Gdy wracam po koncercie, jestem bardzo nakręcona. Tak bardzo, że nie mogę zasnąć. I niestety zażywam leki nasenne. To trwa już wiele lat" - wyznała bulwarówce Maryla Rodowicz. Czy można w tym przypadku mówić o uzależnieniu? "Absolutnie tak. Muszę brać te leki" - przyznaje piosenkarka.
Jak się okazuje gwiazda polskiej piosenki próbowała już tysiąca innych sposobów na to, by móc błogo zasypiać, ale nic z tego. "Ziółka na mnie niestety nie działają. To już nie jest ten etap. Teraz to już tylko chemia. Faszeruję się więc tymi lekami" - mówi "Faktowi" Rodowicz. Piosenkarka zdaje sobie sprawę, że te leki mogą mieć zły wpływ na jej zdrowie. "To prawda. A z tymi lekami jest jeszcze gorzej. Niestety, działają one źle także na mózg" - dodaje Maryla Rodowicz.
Uzależnienie od leków nasennych osiągnęło już taki poziom, że gwiazda postanowiła skorzystać z usług specjalistów. "Tak, teraz będę się leczyć. Spotkałam się z lekarzem od zaburzeń snu" - ujawnia Rodowicz.
Alternatywną metodę na pozbycie się uzależnienia ma dla Maryli Rodowicz jej syn. "Twierdzi, że trzeba uprawiać jogę, by nauczyć się odpowiednio oddychać. Podobno sposób oddychania pomaga nam się zrelaksować. To bardzo wycisza. Oczywiście spróbuję i tego" - obiecuje gwiazda.