Dziennikarze tabloidu "The National Enquirer" rozmawiali z informatorami, którzy byli blisko z rodziną Jacksona. To, czego się dowiedzieli, było wprost szokujące. "Łykał leki na prawdziwe i zmyślone przez siebie schorzenia" - wyznał jeden z pracowników króla popu. "Nie mógłby żyć bez prochów. Jego dzień zaczynał się od dużej dawki pigułek, a kończył na kolacji z samych lekarstw" - dodał. Otóż dziennikarze obliczyli, że dziennie Michael łykał... 55 tabletek. Przede wszystkim były to środki przeciwbólowe.

Reklama

>>> Co łączy Michaela Jacksona z liczbą 7?

Gdy analizuje się ostatnie kilka miesięcy życia gwiazdora, nie sposób odnieść wrażenia, że to, co się stało, było nieuniknione. Znaczne nadużywanie środków znieczulających i przeciwbólowych mogło sprawić, że Michael po prostu nie czuł, że zbliża się zawał. Takiego samego zdania byli lekarze sądowi, których poproszono o opinię na ten temat. Z drugiej strony jednak, po kilkunastu operacjach plastycznych bez uśmierzaczy bólu pewnie nie dało się wytrzymać.