Britney jest związana z estradą od małego. Rodzice włożyli wiele wysiłku i pieniędzy, by wepchnąć ją na szczyt. A potem bardzo zależało im, by odcinać od tego kupony.
Najsilniejszy rzut choroby pojawił się, gdy Brit miała 18 lat. Odbywała wówczas trasę koncertową promującą album "Oops!... I did it again".
"Piosenkarka musiała przyjmować antydepresanty, by zwalczyć fale niepokoju, które ją nękały" - pisze "Daily Mirror". - "Nie mogła sypiać i miała nagłe napady histerycznego płaczu. Była niespokojna i wzburzona. Noce były jedyną porą dnia, gdy nie było przy niej nikogo. Wtedy wpadała w panikę".
Spears po spektakularnym upadku z samego szczytu powoli wraca do formy. W jednym z ostatnich wywiadów przyznała, że nigdy nie umiała radzić sobie ze stresem. Stwierdziła, że dziś stara się nie wywierać na siebie presji.
Prawdopodobnie gdyby ktoś pomógł jej w 2000 roku, dziś nie miałaby na koncie załamania nerwowego, wyniszczającego rozwodu z żerującym na niej Kevinem Federline'em i nie byłaby ubezwłasnowolniona przez swojego pazernego ojca.
ZOBACZ TAKŻE:
>>> Britney tańczy nago przy rurze