Wiktor dla Lecha Wałęsy dał wyraz pewnym nastrojom, które panują w społeczeństwie. Jest on także odpowiedzią na to próby wplątania go w pewne afery z przeszłości podejmowane przez niektórych. Coraz więcej osób opowiada się jednak za Wałęsą. Starają się oni uciszyć sporne głosy, czy był on TW, czy też nie był. Jego zasługi pozwalają bowiem na to, by zniwelować wszelkie inne podejrzenia.
Lech Wałęsa miał czasy lepsze i gorsze za swojej prezydentury. Z pewnością stracił wiele z tego autorytetu, który posiadał jako człowiek, któremu przypisuje się obalenie komunizmu. Przyczynił się do tego taki, a nie inny styl jego prezydentury. Jednak to, że on tę nagrodę teraz dostaje, i to, że mówi się dziś coraz częściej o jego niewinności, świadczy o tym, że potrafimy zapomnieć jakieś krzywdy w imię większych zasług. I jeżeli jakaś osoba ma na takie prawo łaski od Polaków zasłużyć, to jest nią właśnie Lech Wałęsa. Ta nagroda jest potwierdzeniem tej tezy.
Ja nie oceniam, czy to bardzo dobrze, czy też nie, ale jedno jest pewne - nagroda nie wzięła się znikąd. To jest bardzo silny głos uznania i protestu wobec tego, czym obecnie zajmuje się IPN i niektórzy - nazwijmy ich - powieściopisarze. Ta nagroda to nie tylko głos w sprawie Lecha Wałęsy, ale też całej działalności, która znajduje się pod kryptonimem lustracji. Z jednej strony bardzo się jej domagamy, z drugiej zaś jest ona często przeprowadzana wbrew pewnym nastrojom społecznym i wbrew oczekiwaniom. Wiktory są także komentarzem do obecnej sytuacji w Polsce. Jest to swego rodzaju nieformalne referendum.
Wiktor dla Tomasza Lisa jest na to kolejnym przykładem. Pomimo całej dyskusji na temat tego, czy jest on obiektywnym i dobrym dziennikarzem, dostaje on tę nagrodę po raz ósmy. Nagroda dla niego jest odpowiedzią na te dylematy wbrew wszelkim supozycjom proponowanym w różnego rodzaju mediach i na forach internetowych.
Ja nie uważam, żeby chodziło tutaj o kolesiostwo, zmowę kilku jurorów, czy manipulację przy głosowaniu. Jest to vox populi. Należy go zatem uszanować. Dlatego myślę, że Tomasz Lis przyjął swojego Wiktora z satysfakcją, wbrew temu, co się mówi i pisze o jego sprawach rodzinnych, warsztacie dziennikarskim oraz o jego osobie samej w sobie. Tegoroczne Wiktory powinny być takim prztyczkiem w nos dla wszystkich, którzy gdzieś szukają dziury w całym, zarówno w życiu Lecha Wałęsy, jak i Tomasza Lisa.
___________________________________________
ZOBACZ TAKŻE: