Podobno burda rozpoczęła się od przykrego incydentu: ktoś śmiał oblać "Tigera" drinkiem. Krewki bokser postanowił ukarać sprawcę - skończyło się na pękniętej szczęce jednego z gości. Sprawa jest w toku, a Michalczewski uparcie twierdzi, że tylko się bronił.

Reklama

Z relacji świadków wynika jednak, że pięściarz mija się z prawdą. Na domiar złego niemiecki tabloid opublikował fotografie, na których widać, jak potoczyły się wypadki owego feralnego wieczoru. Trudno nie zauważyć, że Dariusz, który upiera się, że nikogo nawet nie dotknął, rzuca się z pięściami na jakiegoś mężczyznę.

Niedługo rozprawa. Michalczewski może zostać skazany nawet na trzy lata.