Nie wiadomo, czy była po kilku drinkach, czy po prostu się nie przygotowała. Filmik z jej wystąpienia pokazuje jednak, że świetnie się bawiła na scenie. Przyjęła obcesową manierę i rozpoczęła swój występ od nawet dowcipnego tekstu typowego dla prowadzących imprezę gwiazd: "Cóż więc, jest późno, a ja płacę opiekunce za nadgodziny i jeszcze chce mi się sikać. Tak więc Tom, każdy cię, k***a lubi! ".

Reklama

JULIA "POSZŁA PO BANDZIE"

Potem było tylko gorzej. Dostało się trochę Ricie, żonie aktora, z którą Julia jadła tego dnia obiad, żartowała do publiczności, że tak naprawdę być może nikogo na scenie nie ma, bo ona nikogo nie widzi. "I o co właściwie chodzi z tymi reflektorami?" – pytała Julia.

Padło oczywiście kilka przemiłych słów pod adresem Hanksa: że jest jedynym człowiekiem na świecie, który potrafi, wchodząc do pokoju, sprawić, że inny człowiek czuje się naprawdę doceniany i słuchany.

Jednak główną gwiazdą tego wieczoru, według Julii, była ona sama. Radość publiki rzeczywiście była spora, wszyscy bawili się świetnie, ale nie można oprzeć się uczuciu, że przy okazji byli trochę zażenowani.

Reklama

Na koniec Julia oświadczyła, że schodzi ze sceny, bo ma "taką samą pieprzoną sukienkę, jak agentka prasowa Toma". Tak dla waszej informacji – była tokremowa sukienka od Dolce & Gabbana.

Obejrzyj "występ" Julii