"To najważniejsze święto w roku. Musimy mieć dostęp do naszej świątyni" - powiedział zachodnim dziennikarzom jeden z protestujących pod hotelem w którym zatrzymała się Julia Roberts. "To po prostu obrzydliwe" - dodał.

Reklama

>>>Julia Roberts: Mój synek jest najsłodszy na świecie

Do tej pory gwiazda nie przejmowała się niezadowoleniem Hindusów, wszystko zmieniły anonimowe pogróżki. "Julia jest przerażona. Zwłaszcza, że na planie towarzyszą jej dzieci i mąż" - zdradził członek ekipy filmowej.

Teraz ilekroć Roberts opuszcza hotel strzeże jej kordon 350 ochroniarzy, w tym lokalna policja i snajperzy. Gwieździe udostępniono do podróży pancerną limuzynę i helikopter. Musi także nosić kuloodporną kamizelkę. Jaki z tego morał? Z Hindusami lepiej nie zadzierać.