Robert, gdy tylko usłyszał od znajomego o castingu do odważnej roli transseksualnej prostytutki, zapragnął podjąć wyzwanie. Niewiele myśląc, udał się na przesłuchanie:

"Usłyszałem od znajomego o castingu do filmu. Dowiedziałem się, że szukają odważnego faceta do roli transseksualnej prostytutki. Pomyślałem, że warto spróbować. Na casting poszedłem ubrany jak bohater, którego miałem zagrać, czyli miałem na sobie kabaretki, kozaki, obcisłą bluzkę nad pępek, damską bieliznę, perukę i ostry makijaż. Myślałem, że będę jedyną osobą w takim stroju, co wyróżni mnie spośród wszystkich kandydatów.

Reklama

Kiedy dotarłem na miejsce okazało się, że wszyscy wyglądali dokładnie tak, jak ja. Siedziałem tam kilka godzin, cały czas się śmiejąc. Wyobraźcie sobie kilkudziesięciu facetów w damskich ciuszkach, przechadzających się nerwowo po korytarzu w niewygodnych szpilkach i poprawiających po kątach makijaż. To była najśmieszniejsza rzecz, jaka mnie w życiu spotkała" - opowiada aktor.

Wyobrażacie sobie bladego Roberta w szpilkach i kabaretkach?

ZOBACZ TAKŻE:

>>> Robert Pattinson zwierza się w "GQ"

>>> Pattinson usidlony!