Nieprzyjemny incydent miał miejsce 2 lata temu podczas koncertu w Pruszczu Gdańskim. Sąd Rejonowy w Gdańsku uznał muzyka winnym i ukarał go naganą oraz grzywną w wysokości 100 złotych. Wcześniej wokalista został ukarany za rzucenie w fankę butelką na tym samym koncercie.
Panasewicz nie zgadza się z wyrokiem i zapowiada odwołanie. Co skłania go do tego, by kazać mediom wciąż międlić i przywoływać tą żenującą historię? Żal mu 100 złotych czy może nie widzi nic złego w swoim zachowaniu?