"Pragnę podziękować producentom serialu >>M jak Miłość<<, w którym spędziłam cztery pracowite lata: Pau Tadeuszowi Lampce i Pani Ilonie Łepkowskiej." - pisze aktorka.
Po zarzutach, jakoby Ilona Łepkowska stała na czele spisku wymierzonego w aktorkę, to dość osobliwe wyznanie. Agnieszka Fitkau-Perepeczko przyjęła taktykę udawania, że niewygodne dla niej fakty nie istnieją, i twierdzi, że to nie ona rozpętała całą aferę.
"Słowa uznania należą się też kolorowej prasie, która z niezłomnym uporem podgrzewała rzekomy konflikt między mną a panią Iloną Łepkowską, przyczyniając się do mojej popularności, konflikt który tak naprawdę nigdy nie istniał, bo producent może robić, co mu się żywnie podoba, a aktor jest tylko siłą roboczą i powinien dostosować się do życzeń producenta."
W rzeczywistości aktorka wielokrotnie wypowiadała się niepochlebnie na temat autorki scenariusza. Ilona Łepkowska tymczasem starała się konsekwentnie ignorować zaczepki, zrezygnowała nawet z oskarżenia Agnieszki Fitkau-Perepeczko, by nie podgrzewać atmosfery wokół całej sprawy.
Czyżby przyszedł czas na zakopanie toporu wojennego?