Wszystko zaczęło się od tego, że Kanye West odmówił udziału w dużym hip-hopowym koncercie. Nie byłoby w tym nic złego - każdemu zdarza się mówić "nie". Jednak nieco kontrowersyjny okazał się jednak argument, jakiego artysta użył, odmawiając wzięcia udziału w imprezie.
Kanye West stwierdził, że nie chce się zniżać do poziomu intelektualnego tych, którzy na koncercie wystąpią!
"Raper musi być inteligentny, aby tworzyć dobrą muzykę i pisać mądre teksty. Dla mnie hip-hop to nie są wielkie łańcuchy na szyi, tatuaże, szerokie spodnie i szpanerski sposób bycia. Ci pseudoraperzy nie mają ze mną żadnych szans, jeśli chodzi o muzykę. Mogą mi co najwyżej otłuc po pojedynku gębę, bo takich półgłówków jedynie na to stać" - powiedział muzyk w jednym z wywiadów.
Czemu gwiazda bardzo rzadko zgadza się na współpracę z innymi muzykami? "Moim zdaniem jestem najinteligentniejszym człowiekiem w branży i właśnie dlatego pracuję tylko z geniuszami. Zawsze staram się otaczać inteligentnymi ludźmi, to podstawa sukcesu" - wyjaśnił.
Być może raper obdarzony jest sporą inteligencją, niestety, ze zdolnościami dyplomatycznymi jest u niego gorzej. Nawet jeśli ma podstawy, by uważać, że towarzystwo uczestników imprezy jest dla niego niewystarczająco dobre - mógł to zachować dla siebie.