Mieszkańcy miasta Chongqing oraz okolicznych prowincji, Syczuanu i Hunanu, są znani w Chinach jako miłośnicy ostrych potraw. Niektóre ich dania są tak pikantne, że biesiadnicy są zmuszeni zdejmować koszule, by się schłodzić.
Yuan Qinglai, rzecznik miejscowej drogówki, powiedział, że pomysł karmienia kierowców papryczkami wyszedł od nich samych. "Kiedyś zatrzymali się przy patrolu dwaj kierowcy z Hunanu i spytali, czy nie mamy przy sobie chili. Byli bardzo śpiący i mówili, że tylko dzięki nim mogą się obudzić. Przeprowadziliśmy próby z innymi metodami przywracania kierowców do życia. Stosować maści mentolowe, zimną wodę, a także miejsca przeznaczone dla kierowców, gdzie mogliby się zdrzemnąć. Jednak tylko papryczki naprawdę im pomagały. Poza tym sam zainspirowaliśmy się przykładem przewodniczącego Mao, który kiedy był zmęczony długą, nocną pracą, raczył się kilkoma papryczkami, by podnieść się na duchu”.
Program chongqingskiej policji zaczął się wraz z chińskim Nowym Rokiem. Według lokalnych wierzeń ludzie na wiosnę robią się bardziej senni. Rzeczywiście, przesąd ten sprawdza się, zwłaszcza gdy się spojrzy w statystyki wypadków. Zmiana pogody powoduje, że kierowcy, zwłaszcza wieczorami, są bardziej podatni na drzemkę za kółkiem.
Kierowcy są zadowoleni, chociaż zwykli Chińczycy nie są zbyt entuzjastycznie nastawieni do pomysłu „Najlepszym lekarstwem jest spanie tyle, ile potrzebuje organizm, a nie sztuczne pobudzanie go ostrymi potrawami” - czytamy na jednym z blogów.
Drogi na chińskiej prowincji są bardzo niebezpieczne. Chiny zajmują niechlubne drugie miejsce pod względem ilości wypadków samochodowych na świecie. Bardziej niebezpieczne są tylko drogi w Indiach. Według państwowej agencji prasowej Xinhua w zeszłym roku w wypadkach drogowych zginęło 73,5 tys osób. Jest to liczba o 10 proc większa w porównaniu z rokiem 2007.