"Zostawiam za sobą kilkanaście chudych lat. Kilkanaście lat frustracji i odstawiania na boczny tor, szukania dziury w całym" - wyznaje w wywiadzie dla "Gali" aktor. Według niego brak sukcesów na różnych frontach to przede wszystkim wina... spisku.
"Jestem ofiarą spisku. Ale też muszę przyznać, że troszeczkę sobie na to odstawienie na boczny tor zapracowałem. Brakiem pokory. Za bardzo kłóciłem się o swoje. Teraz próbuję sondować mój powrót do zawodu aktora" - mówi.
Niestety, z tym nie jest łatwo. Olbrychski miał nadzieję na rolę w serialu "Tancerze", ale stracił ją przez "pupilka reżysera".
"Wszystko było już wynegocjowane, warunki finansowe dogadane, moją partnerką miała być Kasia Cichopek. I tę rolę zdmuchnięto mi sprzed nosa. W ostatniej chwili! Nic się na to nie da poradzić" - mówi z żalem aktor.
Chociaż na innych polach Olbrychskiemu nie bardzo się udaje, to zapewnia, że jednej roli chce poświęcić wszystkie swoje siły - roli ojca. "Na pewno od tego nie odstąpię. Wychowam swoje dzieci najlepiej, jak potrafię. Ja to zrobię!"
Rola ojca jesta dla niego najważniejsza, ponieważ sam ma wiele żalu do swojego ojca i uważa, że ten zupełnie się nie sprawdził.
Ponieważ cel jest wielce szlachetny, życzymy powodzenia!