"Myślę, że Rafał zrobił błąd, szkalując rodziców. Nie powinien był tak mówić. To są rodzice, a rodziców ma się jednych i wiem, że oni bardzo go kochają" - mówi "Faktowi" Maryla Rodowicz. W latach 70. piosenkarka trzy lata spotykała się z będącym u szczytu sławy Danielem. Rafał był wówczas małym chłopcem.
Tymczasem sam Rafał ma problemy ze własnymi dziećmi - pisze "Fakt". Piosenkarz zażądał przydzielenia starszemu synowi, Kubie, kuratora. Sam nie dawał sobie rady z jego wychowaniem. Kiedy dowiedział się o tym Daniel, postanowił złożyć pozew do sądu o przyznanie mu, jako dziadkowi, opieki nad synami Rafała. Pojawiły się spekulacje, że młody Olbrychski chciał swoim atakiem na ojca zdyskredytować jego próby przejęcia opieki nad Kubą i Antonim.
"Rafał ma problemy z synami, ale powinien sobie przypomnieć o tym, jaki on był w tym wieku. Musi być dla nich wyrozumiały, wspierać ich i zrozumieć. To są młodzi chłopcy i mogą mieć różne problemy. Nie powinni być zostawieni sami sobie" - mówi Maryla Rodowicz. Piosenkarka wierzy, że gdyby sąd postanowił, że dziećmi ma zająć się Daniel, byłoby im z nim bardzo dobrze.
"Przynajmniej dziadek bardzo kocha swoich wnuków. Wiem, że ci chłopcy mają z nim kontakt kilka razy w tygodniu. Daniel ich bardzo wspiera i bardzo im pomaga" - zdradza "Faktowi" gwiazda.