Londyn - jedno z najważniejszych miejsc anglosaskiego świata - nie jest odpowiednim miejscem na świętowanie walentynek - musiał uznać Kazimierz Marcinkiewicz. I zabrał tego dnia swoją nową, młodą partnerkę do Krakowa - pisze "Fakt".
Oboje mogli cieszyć się wspaniałą architekturą tego miasta, a szczególnie wąskimi uliczkami wokół rynku, którymi tak wspaniale się spaceruje - opisuje bulwarówka. Według "Faktu", nie obyło się bez kupowania czerwonych róż od krakowskich kwiaciarek.
W zasadzie nie należy się dziwić, że Marcinkiewicz ze swoją Izą przyjechali do Krakowa. Wszak to cel podróży wielu Londyńczyków już od dłuższego czasu.