Jak czytamy w "Super Expressie" - Marcinkiewiczowi zależy na jak najszybszym rozstaniu się z żoną, dlatego wszystkie kwestie związane z rozwodem zostały już ustalone.Były premier wziął całą winę na siebie i zadeklarował, że co miesiąc będzie płacić alimenty na synów: 14-letniego Piotra i 23-letniego Stanisława.
Wysokość alimentów, które Kazimierz Marcinkiewicz będzie musiał płacić, prawnie jeszcze nie jest ustalona. Mimo to, jak podaje tabloid, premier już zaczął płacić na utrzymanie swoich bliskich około 15 tys. zł miesięcznie.
Jak widać nowy związek Marcinkiewicza okazał się bardzo kosztowny. Bo oprócz pieniędzy na synów, z konta Marcinkiewicza co miesiąc ubędzie z pewnością jeszcze parę tysięcy złotych, które trafią do jego byłej żony.
Nie wspominając wydatków na nowe lokum, w którym wraz z "Izabell" już niebawem rozpocznął nowe życie. Marcinkiewicz zresztą już wije gniazdko w Londynie... w najdroższej dzielnicy .
Premier nie pójdzie więc z torbami. Jako byłego dyrektora Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju stać na takie alimenty i takie "zadośćuczynienie".
>>> Grzeczna dziewczynka niegrzecznego premiera
Jako właściciel firmy doradczej i członek rady nadzorczej Netii zarabia - jak podaje "Super Express" - minimum kilkadziesiąt tysięcy złotych miesięcznie.
No i czy można Kazimierzowi Marcinkiewiczowi zarzucić nieuczciwość wobec rodziny? Z pewnością nie w kwestii finansowej...